Ultimate Survival

Data dodania: 04 lutego 2012   |  Ilość komentarzy: 48   |  Kategorie: Survival, Szkolenie

Postanowiłem napisać tego posta, bo mam już po dziurki w nosie programów tego Pana. Bear Grylls to bardzo kontrowersyjna postać wśród wszelkiej maści survivalowców. Kilka razy zdarzyło mi się, że ktoś komentuje moje filmy bądź posty słowami „zrób tak jak Bear” „zobacz jak to robi Bear” „Bear ma tylko nóż w lesie i sobie radzi” „rozpal ogień jak Bear”.

Niestety Pan Bear jest może i sławny, ale survivalowcem i jakimkolwiek przykładem to on nie jest. Podniecone dwunastoletnie dzieciaki biorą przykład z tego jegomościa i myślą że to ikona współczesnego survivalu. Nie liczy się już Pałkiewicz, nigdy nie słyszeli o Ray’u Mearsie a Hans-Otto Meissner to dla nich dowódca czołgu.

Nie, nie zrozumcie mnie źle. Nie boli mnie że Bear zarabia kasę na filmach a ja nie ;-). Boli mnie, że robię coś według wszystkich przykazań survivalu a ktoś wyskakuje ze stwierdzeniem, że Bear to, Bear tamto.

Naprawdę Pan Grylls oprócz tego że pokazuje kaskaderskie sztuczki i ma możliwość odwiedzenia kilku wspaniałych miejsc na ziemi nie pokazuje nic wartościowego. Jak już chcecie cos obejrzeć to proponuje Dual Survival. Małżeństwo w dżungli lub najlepszego Ray’a Mearsa.

Na koniec kilka ciekawych filmików podsumowujących Beara.

Stary film, który pokazuje jak to on „sam” jest na wyprawie. Sam, czyli jakieś 13 osób.

Zauważcie, że jak schodzi po lianie do jaskini to lina asekuracyjna wystaje mu z rękawa.

Nikt przy zdrowych zmysłach nie zjeżdżałby do niesprawdzonej jaskini na lianie. Nie samemu i nie, gdy nie wiemy, co jest na dole, czy starczy liny i czy w razie, czego ktoś przyjdzie nas uratować. Więc, po co ta, ściema?

Na tym, filmiku widzimy, jaki to strasznie niebezpieczny most skalny ma do przejścia nasz bohater. Ale co to ktoś przechodzi po nim bez strachu? A gdzie to? Nie na środku niedostępnej pustyni? Nie. W oddali widać pędzące po autostradzie samochody?

No i dwa filmiki o nowych produktach pana B. Nowy nóż przetrwania jak widać to żenada pierwszej wody.

Strzeżcie się też książki.

Kupiłem, aby się przekonać jak wygląda poradnik survivalowy sygnowany przez tego Pana.

Książka nie wprowadza w błąd….ale nie jest żadnym poradnikiem survivalowym. To książka dla skautów i harcerzy o biwakowaniu. Temat ogniska został potraktowany po macoszemu, wręcz zbagatelizowany a w dziale o żywności piszą, jakie wybrać konserwy.

Przyznaje jednak, że dla początkującego adepta survivalu może się nadać. Chodź lepiej, wydac te pieniądze na inne pozycje.

Skauting potrzebował twarzy na swojego nowego przywódcę i to mu się udało. Na pewno jest ideałem współczesnych małych Brytyjczyków. Ale czy my też musimy brać z niego przykład?

Paweł Supernat