SPECOPS Pas Molle

Data dodania: 23 września 2013   |  Ilość komentarzy: 12   |  Kategorie: Wyposażenie

Od dawien dawna ludzie musieli jakoś przenosić swój podstawowy ekwipunek. Metodą prób i błędów okazało się że wsadzenie noża lub pałki za fałdy kitla, a później spodni, było dosyć wygodne, a przede wszystkim pozwalało szybko dobyć dany przedmiot. Później ktoś wpadł na pomysł przepasania się sznurkiem z roślin i dopiero za taki element ubioru wsadzano wyposażenie. Pomysł był rozwojowy i ewoluował. Praktycznie do czasów drugiej wojny światowej podstawowym nośnikiem wyposażenia bojowego był właśnie pas a dopiero później plecak. W czasie wojny trendy się zmieniały i próbowano uzupełniać pas kamizelkami. Dopiero w czasach nam współczesnych kwestie przenoszenia wyposażenia mocno się zmieniły. Cześć ekwipunku została na pasie, a część wylądowała na chestach lub kamizelkach zintegrowanych. Niektóre armie w ogóle chciały z zrezygnować z pasa na rzecz kamizelek, inne zostały przy samych pasach z szelkami nazywanych zwyczajowo „beltkitami”, ale generalnie pas cały czas istnieje i ma się dobrze.

Dlaczego tak ? To długa i pokrętna historia.

Po pierwsze wszystko zależy od tego czym się zajmujemy, jakie jest nasze zadanie i co będziemy przenosić ze sobą. Druga sprawa to teren w jakim będziemy się poruszać a ostatnia sprawa to w jaki sposób dostaniemy się na miejsce lub czy będziemy wykorzystywać jakieś pojazdy.

W skrócie możemy napisać że o decyzyjności co zabieramy mówią nam następujące rzeczy;

-zadanie

-transport

-sprzęt

-uwarunkowania jednostki (przydział, oficjalne wyposażenie, standard itp)

Zadanie

Patrzymy na plan naszego wyjazdu, ewentualnie do rozkazu bojowego i widzimy co będziemy robić. Znany jest teren i czas wykonania zadania. Jeśli to są góry i trzeba dźwigać mnóstwo amunicji to dojdzie nam do tego duży plecak więc wtedy pas nie będzie dobrym rozwiązaniem gdyż odpadnie nam odcinek lędźwiowy (choć SAS i NZSAS tak nosił i dawał radę, dziś też np. Formoza i JWK tak robi). Wtedy wygodniejszy będzie chest rig lub kamizelka. Jeśli teren jest dżunglowy i dojdzie nam przekraczanie rzek lepiej sprawdzi się pas. Łatwiej pracuje z kamizelką wypornościową, polepsza cyrkulację powietrza pozwala na lepszy dostęp do przedmiotów przenoszonych w kieszeniach munduru.

Sprzęt

Patrzymy na listę rzeczy które mamy zabrać i od razu wychodzi nam czy zmieścimy to na pasie, czy ewentualnie trzeba zabrać kamizelkę lub plecak. Prosta sprawa. Ilość wyposażenia wpływa na nośnik. Inaczej szykujemy się na zasadzkę bo zabieramy więcej amunicji, a inaczej na patrol rozpoznawczy.

Transport.

Jeśli w naszych założeniach, jest transport którym będzie się poruszali podczas całego zadania, to trzeba tak się spakować, aby było nam minimalnie wygodnie, ale przede wszystkim żeby nam oporządzenie nie przeszkadzało. W kajaku ciężko się siedzi w beltkicie z 12 magazynkami do AK. Ciężko też pas pracuje w pojazdach. W takich miejscach lepiej sprawdzają się chestrigi lub kamizelki, plus dodatkowo plecaki ucieczkowe. Jak idziemy z buta to wtedy sytuacja się zmienia.

Inne uwarunkowania.

Jeśli mamy przydzielony ekwipunek to nie mamy wyboru. Jeśli mamy jakieś opracowane standardy tez nie mamy za dużego wyboru. Zabiera się to co się ma na stanie i tutaj nie ma co wydziwiać.

Oczywiście dochodzą jeszcze takie sprawy jak doświadczenie i znajomość sprzętu. Gdy ktoś ma połapane w głowie to na zadanie zabierze taki sprzęt który spełni wszystkie jego wymagania a ktoś obok będzie miał zupełnie inny i też da radę.

Lecz niezależnie jak byśmy się nie spakowali jednym z podstawowych nośników wyposażenia nadal będzie pas. Ten sprzęt tak mocno ewoluował, że teraz wyposażenie oparte na pasie jest nie dość że wygodne to jeszcze lekkie.

Współcześnie mamy dwie możliwości wyboru pasa jako nośnika wyposażenia;

-podstawowy system przenoszenia

-przenoszenie tylko pierwszej linii.

Proste. Pas może służyć nam jak baza do przenoszenia wszystkiego czym walczymy i żyjemy w polu. W drugiej sytuacji pas jest tylko uzupełnieniem innych elementów takich jak kamizelka, plate czy chestrig. Obie konstrukcje różnią się znacznie gdyż mają inne przeznaczenie. I teoretycznie pas też powinien się różnić. Teoretycznie. Przez wiele lat używałem oporządzenia opartego na pasie ALICE. To było coś niesamowitego. W połowie lat 90-tych ten sprzęt w Polsce był czymś naprawdę dobrym, zresztą w tamtych czasach amerykańskie siły specjalne jak i cała armia tez z niego korzystały. Dopiero w 97 roku wprowadzono system MOLLE, ale on też nie zadowalał wszystkich. Jednak właśnie system MOLLE rozwiązał największą bolączkę pasów;przesuwanie się wyposażenia. O ile ALICE i PLCE miały możliwość montowania kieszeni i ładownic w taki sposób, że nie pracowały one na pasie to jednak nie były bez wad. W ALICE metalowe klipsy potrafiły dosłownie poprzecierać nie tylko mundur ale także skórę aż do krwi. Dopiero poduszki dystansujące załatwiały problem i polepszały komfort. Wcześniej kto mądrzejszy wycinał kawałek karimaty i za pomocą taśmy klejącej montował do pasa tak, aby ciało nie stykało się z metalowymi klipsami. W PLCE natomiast montaż kieszeni był mocno utrudniony i jakakolwiek konfiguracja na szybko odpadała. Ale to właśnie konstruktorzy PLCE wyciągnęli wnioski z używania ALICE i P58 i już z ciałem nie stykał się żaden metal.

Generalnie PLCE i ALICE były zasadniczymi nośnikami wyposażenia. Nie zakładano tutaj możliwości użycia ich jako pierwszej linii. Robiono tak, owszem ale z reguły służyły one wtedy tylko z kaburami lub kilkoma innymi elementami.

Wadą oporządzenie opartego na pasie na pewno jest to że wtedy nie mamy żadnej rozdzielności amunicji, a nasza pierwsza linii mieści się tylko w kieszeniach spodni, bluzy lub smocka. Rozwiązaniem może być także „nerka”. Dlatego też ewoluowały inne systemy, tak żeby łatwiej było konfigurować sprzęt do zadania. Gdy użyjemy pasa jako nośnika tylko sprzętu pierwszej linii to jest szansa że będzie on zawsze z nami. Czyli zrzucam kamizelkę oraz plecak to zostaję tylko w lekkim pasie i z tym co nam nim się znajduje. Tak robią niektórzy operatorzy, ale tutaj dużo zależy od zadania i od tego o czym pisałem wcześniej. Dochodzi też inna rzecz. Zasobność portfela MONu. Jeśli armia jest bogata, to żołnierz nie musi mieć tysiąca gratów do ucieczki, bo wie że jeśli cokolwiek się zdarzy, to ktoś po niego przyleci. Biedniejsze armie mają gorzej.

Ale wróćmy do pasów.

Systemy ALICE i PLCE miały też inne wady. Były ciężkie.

System MOLLE miał rozwiązać problem każdego żołnierza. Od teraz mógł on dowolnie konfigurować swoje wyposażenie łatwo dopinając kieszenie do różnych platform. Istotna była też waga systemu. I w sumie do dziś nic lepszego niż taśmy MOLLE nie wymyślono.

Taśmy tego systemu pozwoliły właśnie na skonstruowanie pasa idealnego (TEORETYCZNIE) Czyli; wygodnego, szybkiego w konfiguracji, lekkiego. Jak grzyby po deszczu pokazały się pasy różnych komercyjnych firm. Jedne lepsze, inne gorsze. W Polsce też pojawiły się takie konstrukcje.

Pas typu MOLLE można podzielić ze względu na konstrukcję łącznie na trzy typy;

-zwykły pas o szerokości dwóch taśm MOLLE

-rękaw z naszytymi taśmami MOLLE przez który przechodzi dowolny pas

-szeroki mocno wyściełany pas z więcej niż dwoma taśmami

Do tego dochodzą różne wersje regulacji pasów itp. Więc tak naprawdę współczesnych typów pasów jest mnóstwo. Jedne są typowo do pierwszej linii, inne do zielonej taktyki, a jeszcze inne mogą pełnić rolę uprzęży podobnie jak system STABO w czasie wojny wietnamskiej.

Po tym przydługim wstępnie chciałem opisać pas Polskiej firmy Specops. Użytkuję go już ponad trzeci miesiąc i mogę co nieco o nim napisać. Służył mi jak nośnik wyposażenia nie tylko w zielonej taktyce, ale także na marszu na dystansie 120 km. Czyli jakieś tam doświadczenie w użytkowaniu mam ;-)

specops (39)_resize

1062359_564049033659392_1120298309_n

Pierwsze wrażenie.

Kiedyś Polskie produkty były takie sobie. Trend jakości wyznaczał Blackhawk, a Eagle było królem. Dziś na sprzęt BHI nikt nie patrzy, Eagle szyje wstrętnie, natomiast Polskie produkty wyglądają bardzo dobrze. Pas Specopsa w niczym nie ustępuje innym konstrukcjom tego typu na świecie. Nawet lepiej. Przewyższa kilka modeli swoimi rozwiązaniami.

Całość uszyta jest na bardzo wysokim poziomie. Esteta mógłby się przyczepić tylko do jednej rzeczy. Pas obszywany jest nie lamówką, a ciętą cordurą. Niby cordura się nie strzępi, ale jednak ktoś kto lubi piękne amerykańskie rzeczy może nie być zadowolony. Na usprawiedliwienie mogę napisać że takie rozwiązanie jest lepsze z punktu widzenia wytrzymałości. Z reguły na sztywnych pasach lamówki lubią się poprzecierać. W tym wypadku cordura ma dużo większą wytrzymałość.

Budowa

Pas jest typowym blast beltem lub pad beltem (rękawem) przez który można przeciągnąć dowolny pas nośny.

Pas ma łącznie 19 komórek w trzech rzędach taśm. Tylko na odcinku lędźwiowym doszyto jedną taśmę więcej, która pozwala wygodniej przenosić większe torby. Ciekawostką i jest system montażu kabur udowych. W przypadków pasów typu MOLLE zawsze był problem z montażem kabury udowej. Przez wiele lat, te fabryczne były montowane na taśmę 50 mm, a ta nijak nie pracowała z taśmami MOLLE. Ludzie kombinowali i kombinowały firmy. W Specopsie mamy dwie możliwości. Pierwsza to montaż kabury poprzez specjalne wycięcie w pasie. Ja mam najnowszą wersję pasa. Starsze miały wycięcia dosyć szerokie i nie wyglądało to ładnie.

Wycięcie jest tak sprytnie pomyślane że jest jednocześnie na dole i na górze. To górne służy do montażu szelek, ale o tym za chwilę. Wycięcie z gry pomaga także przy zapinaniu kabury udowej w wycięciu na dole.

specops (38)_resize

Drugim sposobem montażu kabury udowej jest zamontowanie jej normalnie na taśmach MOLLE. No niby się nie da. Ale Specops znalazł proste rozwiązanie. Te odcinki taśm które wypadają na boku tam gdzie montuje się kaburę udową nie zostały przeszyte standardowo co 1,5 cala tworząc komórkę. Przeszyto je co 3 cale czyli 8 cm. (część pracująca to 7,5 cm). Te wolne taśmy pozwalają montować standardowe kabury udowe na dwóch wybranych taśmach. Czyli mamy możliwość regulowania wysokości montażu kabury. Zraz ktoś napisze że już podobne pasy były robione w innych firmach. No były..ale żaden nie miał taśm naszywanych obok siebie tworząc szerokość 5 cm i możliwośći montowania taśm o szerokości też 5 cm. Podobne pasy nie dość że nie były blast beltami to jeszcze miały standardowe taśmy MOLLE co powodowało słabe mocowania kabury.

specops (42)_resize

Inną zaletą tak wszywanych taśm jest możliwość doczepiania w tych miejscach zapięć typ Teklok. Kto nosi noże na takich montażach ten wie że generalnie był problem z mocowaniem.

Pas jest usztywniany tworzywem sztucznym, co podnosi komfort użytkowania bo nic nam się nie zwija i nie uciska. Od strony ciała mamy siatkę dystansową, która poprawi komfort użytkowania. Na obwodzie mamy doszyte cztery przelotki i dwa D-ringi. O ile do przelotek montujemy szelki i jest to w miarę logiczne to D-ringi są dla mnie niezrozumiałe. Nie żeby były źle doszyte czy żeby przeszkadzały. Po prostu nie mogłem znaleźć dla nich zastosowania. Inna sprawa że spodnie Specopsa wraz z założonym pasem trafiają na mały problem. Dwa d-ringi znajdują się w tym samym miejscu.

Szelki

specops (34)

W komplecie do pasa dostałem szelki. I tutaj zaskoczenie. To zupełnie inna konstrukcja niż się spodziewałem. Wzorowane są na szelkach do spodni M51/65. To dwie pętle z szerokiej zielonej gumy, które trzymają pas w dwóch miejscach. Dzięki temu szelki nie wiszą luźno, dotykają cały czas ciała i dają nam wolną przestrzeń i z przodu i z tyłu.

Wygoda użytkowania

Mogę dokładnie opisać użytkowanie pasa i szelek. Nie na podstawie kilku wyjazdów, choć służyły mi na szkoleniach bardzo dobrze to jednak 30 godzin to mało. Mogę napisać że pas jest wygodny gdyż użyłem go jako bazy do ekwipunku podczas marszu na dystansie 120 km. I to uważam że jest odpowiedni długotrwały test który mówi że pas jest naprawdę dobrze skrojony.

specops (12)_resize

Co mogę więcej napisać o użytkowaniu? Nic nie uwiera, nie ciśnie i nie wrzyna się w przeciwieństwie do pasów z wewnętrzną regulacją czy montażem który idzie na siatce.

To ma też swoje wady. Po pierwsze pasy mają rozmiary. Aby pas był wygodny i nie miał łączeń, trzeba dobrze wybierać rozmiar dla siebie. Tutaj też wychodzą ułomności systemu MOLLE w stosunku do tradycyjnych rozwiązań. Na pasie MOLLE zamontujesz tylko tyle ładownic i kieszeni ile masz komórek i ani sztuki więcej. Na pasach starych typów (ALICE, P58, skóra itp.) wsadzisz tyle kieszeni ile wejdzie. Pas przecież obejmuje Cię wokoło i ładownice wtedy rozsuwają się po bokach. Gdy pas położysz na ziemi to wydaje się że nie ma już miejsca aby coś wcisnąć. Ale to złudzenie. Dlatego specjalsi z USA w tym Seal potrafili na pasy ALICE wsadzić tyle szpeju. Tutaj MOLLE nie daje takiego pola do popisu. Ale MOLLE jest wygodniejsze, lżejsze i ma ta zaletę że nic nam się nie przesuwa i nie majta. Każda kieszeń i ładownica ma swoje miejsce. Nie ukrywam że jak ktoś nie potrafił spakować i dopasować starego ALICE to z nowym systemem też nie da sobie rady.

specops (13)

Myślicie że to proste? Nie chcę opowiadać co widuję na ludziach w lesie ;-) „Jak oni to przypinają” to mógłby być tytuł nowego programu komediowego.

Ale wróćmy do wygodny. Marsz na 120 km potwierdził że pas jest OK. Szelki natomiast miały tendencję do luzowania się po kilkunastu kilometrach. W lesie nie zauważyłem takiego zachowania, ale tam chodzi się wolniej i ten pas tak nie buja nam się na tyłku.

Bujanie. Tak to też warto zaznaczyć. Szelki są świetne do pasa, ale gdy używamy go w systemie pierwszej linii. Czyli nie za dużo szpeju. Wtedy nic nam się nie będzie luzowało. Ewentualnie skorzystajcie z najlepszego przyjaciela survivalowca, żołnierza i prepersa; taśmy klejącej.

Przy dużym obciążeniu jednak, możecie zauważyć że pas będzie się bujał gdyż szelki trzymają go w dwóch punktach. Ale…tylko wtedy gdy napakujecie do niego mnóstwo szpeju. W zielonej taktyce nie zwróciłem na to uwagi. Co znaczy że to ma marginalne znaczenie.

specops (52)_resize

W pasie dostałem standardowe zapięcie z taśmą 50 mm. Regulowane z obu stron. Działa. I jest to lekkie i proste rozwiązanie. Jak ktoś chce to może zamówić taki sam pas, ale z modelem rescue wsadzonym do rękawa. I takie rozwiązanie sprawdzę już niedługo. Ja na co dzień nosze pas z klamrą rescue, więc w lesie dwa takie same pasy nie miały racji bytu. Gdybym w spodniach nosił zwykły pasek to wtedy w blast belcie powinien znaleźć się właśnie pas typu rescue. Czemu? Bo mamy wtedy namiastkę uprzęży, która notabene będzie bardzo wygodna. No i najlepiej gdy w pasie będzie klamra typu Cobra. Zapinanie zwykłego rescue belta noże być dosyć utrudnione.

Pas Specopsa jest teraz moją bazą pod pierwszą linię na każdych zajęciach z zielonej taktyki ale chłopaki z Tactical Team 45 używają ich jako baza pod broń i też są zadowoleni.

Generalnie mogę polecić z czystym sumieniem. Wykonanie, projekt, pomysł. Wszystko na plus.

Pamiętajcie tylko o rozmiarze !

specops (1)_resize specops (2)_resize specops (4)_resize specops (5)_resize specops (6)_resize specops (7)_resize specops (8)_resize specops (9) specops (10)_resize specops (14) specops (15) specops (16) specops (17) specops (23) specops (25) specops (26) specops (28) specops (29) specops (30) specops (32) specops (33) specops (36)_resize specops (37)_resize specops (44)_resize specops (46)_resize specops (47)_resize specops (49)_resize